Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/361

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cowskie. O obyczaju polskim mowy nigdy nie bywało, a mimo to zachował on się we wszystkiem.
Tak samo dwór lunewilski, na którym suknia francuska narówni z polską występowała — miał charakter właściwy, nie tyle fizjognomją swoją i formami, co duchem i treścią mu nadany. Wszyscy tam przebywający znajdowali w starym królu jemu tylko właściwą otwartość, dobroduszność, prawość, prostotę i ten brak wszelkiej żądzy popisu, która Francuzom była niepojętą.
Filozof dobroczynny, tak dobrze umiejący oceniać piękno w poezji i literaturze, nie zaprzeczający talentu nawet ludziom przekonaniom swoim przeciwnym, mający odwagę zawsze mówić prawdę, choćby prądowi wieku nie była miłą, wzbudzał podziwienie jako coś zagadkowego i wyjątkowego. Królowa też we wszystkiem, co po ojcu przejęła, była oryginalną i pozostała niezmienioną, sobą do końca żywota.
Delfin, który może najwięcej z dzieci przejął się jej charakterem, najlepiej też ją oceniał. Kochały ją i szanowały córki, ale żadna z nich charakterem do niej nie była podobną.
Aż do ascetyzmu przejęta pobożnością Ludwika, która siebie Bogu złożyła na ofiarę, idąc do klasztoru, aby ojcu wymodlić poprawę życia i zbawienie, była daleko namiętniejszą, gwałtowniejszą, daleko bardziej Francuzką, niż matka. Tej polskiej łagodności i pokory, jaka odznaczała Marję, nie wzięła po niej żadna, choć zbliżyła się najwięcej do matki Henrjeta.
W całej historji tego męczeństwa, które we wszystkich swoich fazach i przejściach odmalować się nie daje, im dalej idziemy za królową, tem bardziej widzimy ją rosnącą wyżej i doskonalszą.
Najstraszliwsze przebywszy męczarnie w pierwszym okresie panowania sióstr de Nesles, w epoce Pompadour musiała rozpoczynać walkę powolną, nie widoczną, codzienną, na którą więcej może sił było potrzeba, niż na tę, co ją poprzedziła. Pompadour układała się, okrywała pokorą, oszukiwała, pochle-