Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Luynes postarała się o to, aby obwiniona wytłumaczyła się i oczyściła.
Teatr rozwijał się świetnie, kosztownie, rujnująco, ale król się nim bawił. Tego za drogo opłacić nie było można. Do aktorów z mężczyzn liczyli się książę d’Orleans (naówczas jeszcze de Chartres), książęta d’Ayen, de Nivernois, hrabiowie Duras, Maillebris, Langeron, margrabia de Courteveaux, d’Entragues, naostatek i książę de Coigny. Pomiędzy aktorkami odznaczały się księżna de Brancas, pani Trusson ze dworu delfinowej, pani de Pons, de Livry, a na ich czele pani de Marchais kuzynka faworyty, która była naprzód za synem Bineta, koniuszym króla, a potem za panem d’Angivilliers.
Król sam, choć miał przed sobą przykład Ludwika XIV, występującego na scenie, pamiętny jednak na powagę swoją, nie dał się nigdy wciągnąć do niczego więcej nad prosty kontredans.
Teatr margrabiny tak zajmował go jednak, że dla okazania powolności ojcu, coraz więcej zniechęcanemu, delfin nawet z żoną musiał się na nim pokazać pomiędzy widzami. Przedstawienie tak się powiodło, iż po niem dano operę w jednym akcie „Erygonę“. To podobało się królowi do tego stopnia, iż ośmielił się na powtórzenie jej zaprosić królową! (d. 22 marca r. 1747).
Było-li to pomysłem własnym jego, czy myślą poddmuchniętą przez margrabinę? — pozostało tajemnicą. Zaproszenie nieprzewidywane, które spadło jak piorun, sprawiło wrażenie ogromne. Królowa była niem przerażona. Pójść posłusznie, znaczyło potwierdzić wszystkie głoszone wieści o niesłychanem pobłażaniu dla margrabiny; oprzeć się, mogło wywołać straszny gniew króla. Bytność delfina z żoną usprawiedliwiała królową... teatr należał do króla.
Przez cały dzień, poprzedzający widowisko opłakane, ściągali się na naradę do królowej jej przyjaciele: nie odstąpiła na krok przyjaciółki księżna de Luynes, nie odchodził prezydent Hénault, wezwano