Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Męczennica na tronie.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Leszczyński. — Nie wymagajcie od niej za wiele. Z natury jest nieśmiałą. Ciągle mi w listach pisze, że męża poznać jeszcze nie mogła, że dla niej jest zamknięty. Dajcież jej czas, aby go dobrocią i łagodnością pozyskała...
— Ach! — zawołał Villars — czas ten właśnie jest dla nas, dla księcia niezmiernej ceny, bo inni go na to spożytkowują, aby króla uwikłać i przeciwko Bourbonowi zniechęcić... W. król. mość, — dodał marszałek — starajcie się skłonić królową, aby zbyt nie zwlekała, bo Fleury i przeciwko niej, i przeciwko księciu potrafi wychowańca zniechęcić...
— Wszystko to być może! — westchnął Leszczyński — cóż kiedy i ja, i Maruchna jesteśmy fataliści!
— Królowa — podchwycił Villars — tylko z pomocą księcia de Bourbon może swoją powagę utrzymać; on jeden jest jej prawdziwie oddany; cały zresztą dwór płochy, obawia się jej surowości i zawsze będzie się starał szkodzić królowej w umyśle króla... Przeciwko niej i jej wpływom spiskują wszyscy... Powinna znać swoich przyjaciół i nawzajem ich trzymać stronę u króla. Edykt przeciwko protestantom, proces Blanca, spory z parlamentem, nędza w kraju... wszystko to ma być winą Bourbona... jego za to odpowiedzialnym czynią. Fleury potajemnie szkodzić mu się stara.
— Lękam się, kochany przyjacielu, — zimno odpowiedział Leszczyński — ażebyś nie był uprzedzonym. Maruchna mi pisze, że Fleury dotąd najmniejszego udziału czynnego w rządach nie ma.
— Komedja! — przerwał Villars.
— Przecież — ciągnął dalej Leszczyński — człowiek ten dotąd mi wogóle na komedjanta i intryganta nie wyglądał, nie ma z nikim stosunków, nie bywa prawie u nikogo, chyba parę razy na tydzień w Vaugirard pod Issy, gdzie mieszka staruszka, pani de Levis, wierna jego przyjaciółka, i dobroduszna Dangeau. Te dwie babusie stanowią całe kółko jego, a tych my się obawiać nie potrzebujemy. Pani Levis