Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Któś T.2.djvu/230

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na tem kończyła się ostatnia, nadesłana Wojtkowi, notatka. Powróciwszy ze swej wycieczki, dowiedziawszy się o wszystkiem, Wierzbięta tak był dotknięty boleśnie losem, jaki spotkał Michalinę i Sylwana, że nazajutrz zachorował. Słabość przeciągnęła się tygodni kilka — przyszła rozwaga i nowa chęć służenia przyjacielowi. Nie zaniedbał więc Wierzbięta starań o odzyskanie praw urodzenia dla Horpińskiego; powierzył sprawę biegłemu i czynnemu juryście; sam ofiarował się łożyć na koszta i — przy neutralności z jaką się zachowali panowie Nitosławscy, nie trudno było doprowadzić do skutku uznanie pierwszego małżeństwa.
Wojtek spodziewał się po gwałtownych szturmach, jakie listami przypuszczał do Sylwana, nagląc o powrót, iż się go doczeka w Makolągwie, i choć tem, co zdobył, pocieszy go i do życia doda mu siły i ochoty. Nie przestał więc pisać, posyłać i zaklinać Sylwana, aby przybywał do niego; lecz długo żadnej nie otrzymywał odpowiedzi.
Przestały przychodzić listy z Włoch, co się