Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Król w Nieświeżu.djvu/114

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiadać na nie; jeść i pić nawet przez grzeczność więcej było potrzeba, niż się chciało.
Komarzewski do kielicha, inni ichmoście do półmisków zastępowali Poniatowskiego, który ani wiele pić, ani jeść często nie mógł, pomimo to choć skosztować musiał to czekolady, to wina, to owoców, z któremi zastępowano drogę.
Dnia piętnastego września nocleg o półtrzeciej już tylko milki od Nieświeża, w Snowiu u Rdułtowskich przypadał, gdzie z obiadem też liczne grono gości oczekiwało, mając na czele gospodarza, chorążego nowogródzkiego. Spodziewano się tu zastać albo doczekać księcia-wojewody z bratem Hieronimem, którzy o każdym kroku i zbliżaniu się króla byli gońcami rozstawionymi uwiadamiani.
Jedna jeszcze kwestya ceremoniału pozostawała nierozstrzygniętą. Królowi towarzyszyła w podróży, raczej dla czci, niż z potrzeby, eskorta z kawaleryi narodowej złożona, która go i w Nieświeżu odstąpić nie mogła. Ale tu książe dla swojej złotej chorągwi ordynackiej mógł upomnieć się o honor odprawiania straży u boku króla. Z tego konfliktu, pomiędzy kawaleryą a złotą chorągwią można było przewidywać albo nieukontentowania, nieporozumienia lub kwasy, którym zapobiec należało. Kawaleryi nie można