Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
306





XXIV.

Szwed sprobowawszy ze wszystkich stron, zostawił południową na sam ostatek; tu była brama główna ze wzwodem, tu po nad kortyny wysuwały się wysoko mury kościelne. Postanowiono więc wziąć z dwóch boków kościół i kaplicę N. Panny, ogień skierować na nie, i zmusić gorliwych o całość przybytku zakonników do poddania, grożąc zniszczeniem zupełném. Miller miał tę myśl od początku, odwodzono go od niéj; wyczerpawszy środki, postanowił przyprowadzić ją do skutku, i zaraz dnia następującego po nowych przysposabianiach, na węgle wschodnio-południowym, rozpoczął czynny ogień.