Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
280

straszony; ale Konstancja nie czekając strzału uciekła i wprost pobiegła do przeora:
— Ojcze! dobrodzieju! — zawołała całując jego szkaplerz... — każcie szukać Hanny, wnuczki Lassotowéj u Płazinéj, a prędko... bo jéj gotowi co zadać!.