Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom II.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
266





XXI.

Błysnęła niedziela, i szwedzi raz piérwszy po przybyciu pod Częstochowę, uczuli potrzebę modlitwy; Miller sam ich poprowadził i rozkazał wcześnie posłusznemu predykantowi żeby im starał się wybić z głowy dziwny postrach, dziwnie upartą myśl czarów; przeciw którym szli niechętni a ręce im opadały. Całe wojsko niemal zatoczyło się pod szopy i namioty, w których naprędce nakryto stoły i postawiono krzyże. Kilku katolików spoglądali zdala na to osobliwsze nabożeństwo, w którem niebyło namaszczema naszych uroczystych obrzędów: raczéj tęsknota za wiarą niż sama objawiała się wiara. Pobożność lutrów zimna była jak nauka, która ją