bo obraz Częstochowski na cały świat słynął. I jak do Rzymu z południa, tu z całego północo-wschodu Europy długie karawany pielgrzymów szły z modlitwą i pieśnią do Orędowniczki strapionych. Jak u ogniska wielkiego koła skupiają się promienie, tak tu jednoczyły się i spotykały, ze wszech stron biegnące tłumy, schodząc pod Jasną-Górą z jednemi łzami, z jedną modlitwą, — Poratuj!
Ci szli pieszo, bogate wiodąc za sobą cugi i liczne dwory, których pomocy dobrowolnie się wyrzekali; drudzy powolniéj jeszcze, trzy kroki naprzód dwa nazad postępując, sunęli się z gorliwemi prośbami, inni pielgrzymowali o chlebie i wodzie, inni o jałmużnie i ubóstwie umyślném ofiarowaném Bogu, inni pokutując wlekli się na kolanach, dźwigając na sobie krzyże i ciężkie łańcuchy; a wszyscy ci cierpiący boleścią i cierpiący grzechem, zboleli i potrzebujący pomocy, schodzili się ubogi z bogatym, wieśniak z senatorem razem u jednego ołtarza, równemi dziećmi jednéj matki. Piękny to był i rozrzewniający widok, gdy naprzeciwko strudzonym pielgrzymóm, wyszli Paulini z krzyżem, z chorągwiami, witając ich i wiodąc do przybytku, którego straż powierzona im była. Znużonym naówczas przybywało
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kordecki tom I.djvu/10
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.