Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/273

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Tak... zawołał — ale powiedz mi słowo życia zagadki... powiedz mi — Dla czego??
W milczeniu powlekli się, nic już niemówiąc, do Rzymu.


Dość długi czas minął po pogrzebie staruszka — w Rzymie jakoś było wszystko na pozór po staremu, tylko na twarzach czas powydeptywał ścieszki, powyżłabiał fałdy, popisał pamiętniki boleści i znękania....
Beppo pracował zajadle nad swoim — albo raczej nad obrazem testamentowym zmarłego; całą weń wlewał duszę... myślał, pracował, nie rad się od niego odrywał. Znajomi znajdowali go zawsze w rozmysłach nad tém co miał stworzyć jeszcze, co dodać, co odmienić lub pospiesznie rzucającego na papier widzenia duszne.... Słuchał rad chętnie, wywoływał krytyki, ale te nie strąciły go z drogi właściwej, z pierwszego pojęcia przedmiotu.
Niemal całe dzieje Polski przyswoić sobie było potrzeba, aby je w tym szeregu postaci skupić i uosobić....
Beppo też dnie całe nad księgami ślęczył, aby charaktery odgadnąć, fizjognomij wyszukać skazówek... szczegółów dobyć zagrzebanych w kronikach.... W tej pracy sechł, żółkł, kaszlał, mizerniał, słabł niepostrzegłszy się, iż tęsknota, choroba i trud wypiły z niego życie. Zabijał się tém zajęciem bezustanném, rozgorączkowywał umyślnie, łatwo odgadnąć dla czego....