Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kochajmy się.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

a Pola uśmiechnęła mu się rzewnie za to, że został, bo jej szczerze żal było ostatniej — siostrzynej przyjaźni, trochę zacukrowanej, jakąś miłością tęskną a chorobliwą...
Tak samo Stanisław, który się był pożegnał, nazajutrz poszedł na Via Appia... i błądził snując Elegje bez końca. Tak samo — Cesia uprosiła matki, by jeszcze zostali w Rzymie. Miała trochę nadzei, że Stanisław przyjdzie, że nie może nie uczuć, jak ona go kocha i że...
Fanny i matka udawały że nic nie rozumieją, a im pragnienie Cesi zdawało się mniej możliwém do urzeczywistnienia, tém skłonniejsze były do pobłażania.
Pani Eliza w pierwszej chwili została w Rzymie dla tego, iż Staś miał wyjechać, potém, rozmyśliwszy się, nie wyruszyła, bo się go już nie lękała. Była pewną że nie powróci i że się nie upomni o zadaną mu ranę.
Został i hr. Roman, bo nie miał co robić lepszego a nawykł trochę do kilku twarzy i rachował zawsze na pannę Celinę, gotując się deklamować dla niej Laprada, Musset’a... co by chciała, nawet Słowackiego, który mu się zdawał po prostu fiksatem.
Ukrainiec znalazłszy nareście partję do wista, był pewniejszy niż kiedykolwiek, że się doczeka chwili desperacji, w której Cesia przyjmie jego wystudzone zapały.
Hrabianka Dorota siedziała zawsze w Rzymie, a że teraz miała więcej do czynienia niż kiedykolwiek przy