Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Kamienica w Długim Rynku.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 78 —

widzę powodu wyrzekania się tego co się znalazło, dlatego co się już wcale w życiu może nie spotkać. Z drugiéj strony w życiu tém człowieka, towarzyszkę godną mężczyzny, uważam za konieczne dopełnienie jego... Komu nie było daném je zyskać... jest ułomnym na wieki. Ojciec kwestyą miłości i małżeństwa cechujesz jako rozpustę, ja na nią się z poszanowaniem poglądam, jako na jedno z najwyższych zadań żywota...
— To są studenckie bałamuctwa, które mi prawisz, wyniesione z jakiegoś głupiego kursu estetyki, czy diabeł wié... któréj z nauk ogłupiających ludzi... zawołał bankier... Praktyka życia nic niéma wspólnego z temi kwintesencyami starego sofizmu.
— Więc milczę — odparł Teofil...
— Ale nie dosyć milczéć — nie dosyć milczéć! zawrzał stary gniewnie, potrzeba oczy otworzyć i słuchać...
— Gdybyto było możliwe — szepnął syn spokojnie.
Tok cały téj rozmowy, jéj charakter, czyniły ją wielce drażliwą dla starego Wudtkiego, który czuł się słabym w obec syna i tém bardziéj go to niecierpliwiło, iż sam postawił się od razu na stanowisku niedopuszczającém wystąpić z ojcowską powagą, z autorytetem.
Rozmowa podobna u nas, gdzie jeszcze miłość