Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

74
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

mogą przeciągnąć, każ mi tam co mam mojego poprzewozić... Mało tego jest: ja wszakże, niewiele potrzebuję, Lola także... Ale jest tam dom?
— Dom stary zajmuje ekonom.
— Może się wynieść na folwark?
— Najłatwiéj, trzebaby tylko mieszkanie przygotować, oczyścić.
— Nie! ja się tymczasem w jednéj izdebce pomieszczę.
— Ale cóż to tak nagłego!
— Nie pytaj mnie.
Hrabina zamilkła.
— Proszę cię, spełnij czego żądam.
— A jw. hrabia?
— Oznajmisz mu o tém...
— Juściż nie jutro?
— Jutro, mój Żółtosiu. Dasz mi tam jakiekolwiek konie, jaki powóz stary, bylebym dojechała. Michał rzeczy poprzewozi.
Zdumiony rządca popatrzał na nią smutny; nie śmiał badać, i skłoniwszy się, odszedł zamyślony.
Z kolei nadbiegła Lola, nie domyślając się niczego. Przeprowadziła ona oczyma Jurasia, pożegnała go raz jeszcze ze swego okienka, marzyła o spotkaniu z nim w lipowéj alei, a matce krwawiło się serce, nie wiedząc jak jéj powie o rozstaniu się z domem, z ojcem, ze wszystkiém, co zwykła za swoje uważać.
Matka i córka milczały długo, aż hrabina wstała, podeszła i pocałowała ją w czoło.
— Moje dziecię — rzekła — czy wierzysz w to, że serce matki się nie myli?