Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

223
JASEŁKA.

na nią, i snadź spodziewając się znaleźć ją gorzéj, widząc tak ubraną i tylko w łóżeczku leżącą, jakby ją trochę zabolała głowa — wszystko co mu żona mówiła o chorobie, wziął za zwykłą przesadę. Postanowił więc, korzystając ze zręczności, od razu skończyć rozprawę.
Widząc, że Lola nie wstaje i nie przychodzi do niego, sam zbliżył się do niéj, a przywitał ją tak zimno, że od razu serce jéj przeczuć mogło z czém przychodzi.
— Wiem o wszystkiém, odezwał się ojciec zmierzywszy ją okiem surowém: wiem... Nie tyle ty winna jesteś, ile matka i ten niepoczciwy młokos...
— Matka! kochany ojcze! łamiąc ręce porwała się Lola. Ona! on! ale cóż za wina ich? jaka moja?
— Cicho, dziewczyno! nie kłamać przedemną!
Lola zbladła, łzy potoczyły się jéj po twarzy perliste, a serce zaczęło bić tak żywo, że ruch jego zdradzało pokrycie. Przestraszonemi oczyma szukała matki.
— Przyszedłem tu po to tylko — rzekł ojciec — abym ci zapowiedział jedno: nie łudź się żadną nadzieją. Wszystko to, coście marzyć mogli, jest szaleństwem, grzechem i hańbą; prędzejbym umarł, niż na to pozwolił! Mogła matka przez słabość pobłażać, mógł on mieć w tém swe rachuby, mogłaś ty uledz niedoświadczona; ale to intryga brudna, któréj ja nie dopuszczę dokonać.
— Kochany ojcze, siadając na łóżeczku odezwała się Lola odważniéj, niżby się spodziewać można: jeśli tu kto winien, to ani matka, ani on, ale ja jedna! Grzech ten zrodził się w sercu mojém, urósł w niém nim go spostrzegłam, wybuchnął nim wiedziałam, że