Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.2.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

172
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

zyk bałamutny: litery pokręcone jak w konwulsyach, a każda bestya z ogonem... Ogon, cauda; Lucium a cauda? Ha! lubisz wpan szczupaka?
— Na wpana brać.
— I owszem, biorę z przyjemnością. Czekaj! a! tak! O czémże była mowa? Mowa, sermo, wymowa, eloquentia, Demostenes i Cycero... I... pro domo sua... Takich mówców pro domo sua przepaść, choć nie Cyceronów; przedmiot łatwo natchnie. Ale my oba, panie Lacyno, domów nie mamy, i przez to okazyi do wymowy jesteśmy pozbawieni.
— Jak się wpanu zdaje, dodał po chwili: czy nas wypędzą?
— Nie, rzekł regentowicz. Ale że nam tu tak jak za nieboszczyka nie będzie, to nie; już zaczynają wyznaczać wszystko pod miarą i wagą.
— Słusznie, jest to troskliwość o zdrowie nasze, regentowiczu, a nie żadne skąpstwo. Troskliwość, sollicitudo. A nużbyś ty utył jak ja i począł sapać?... Żadnaby panna za ciebie nie poszła, z obawy, że nie dałbyś jéj zasnąć; a znowu nie jesteś tak zabawny, aby bezsenność osłodzić?...
— Co wpan już pleciesz! Wygrałem.
— Bóg zapiać! Cożeś wpan wygrał? zapytał Radwanowicz: co?
— No, partyę!
— Dudka na kościele! winszuję; a ja przegrałem i nie umrę z desperacyi... Śmierć! co jest śmierć, panie Lacyno?
— O mój Boże! jak on plecie!
— Plotę? znowu plotę? Kto żyje, umiera; co nie minie: o tém się potrzeba naradzić i namyślić. Co