Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jasełka Cz.1.djvu/190

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

184
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

Ale świat nie ma długich dni wesela; w naturze i życiu człowieka, wszystko przerywa burza, kończy noc ciemna. W chwili kiedy już Otto marzył o swym domku z Natalią, co go sama powoli urządzała; kiedy drożynę między Robowem a Jeziorką wysadzali różami, aby nią chodzić do rodziców; gdy się cieszyli tém pewném szczęściem, jakby ono tylko przedłużeniem tego co mieli być musiało, oboje czyści oboje spokojni i pewni, że żadna siła bicia ich serc wstrzymać nie może, — Natalia zachorowała. Niespodzianie z téj pełnéj zdrowia twarzyczki znikł rumieniec, kaszel odezwał się w piersi, i nierychło dopatrzono się niebezpieczeństwa, gdy już wstało widmem groźném, gdy przeciw niemu nie było ratunku. Śliczne dziecię dostało suchot, ale nie cierpiało wiele, nie poczuło się chorém: marząc o zdrowiu i szczęściu, zagasło tak powoli jak lampka wieczorna. Nie śmiano jéj truć tych chwil ostatnich, ukrywano chorobę śmiertelną. Do ostatka uśmiechały się jéj twarze rodziców i twarz Ottona, który czuł, że życie jego z ostatnim tchem jéj pójść powinno.
Ale gdy białe ciało aniołka złożono wśród kwiatów na ostatniéj pościółce, gdy Otto przy niém uklęknął, zapragnąwszy z nią umrzeć, — Bóg skazał go na życie. W nieméj i milczącéj rozpaczy wyglądał śmierci i doprosić się jéj nie mógł.
Uczucia w téj piersi marmurowéj były potężne, ale życie silniejsze od nich jeszcze; chłonęły je jak morze zalewa skałę, nie mogąc roztopić w sobie. Ani skargi, ani jęku nie wydał Otto po śmierci téj, która dla niego zamknęła życie; najstraszniejszą w nim była ta niemota boleści, to oko bez łzy, ten stan na pozór nieczułego kamienia, który jednak ożywiała jakaś wola