Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Hymny boleści (1879).djvu/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
DUSZA.
P

Panie! pragnę, usycham, upadam zemdlona,

Pasterzu, weź owieczkę na twoje ramiona,
Skaliste drogi zraniły mi ciało,
Krwią broczę ścieszki, tchu w piersi nie stało.


Spójrz Panie na oblicze gorzką łzą ociekłe,
Na wysuszone wargi, na oczy zapiekłe,
Na rany, które życia mego resztą płyną,
Ojcze! ojcze! nad słabą zlituj się dzieciną.

Padałam, i nikt zbawczéj nie podał mi ręki;
Wołałam, świat obelgą wtórował na jęki,
Wszyscy mnie odstąpili na pustym obłogu,
Odwrócona od ludzi zwracam się ku Bogu.

Czyż opuścisz mnie Panie? niech kropla twéj łaski
Ożywi rozpragnioną, zwilży zeschłe wargi,
Niech głos twój stłumi moich nieprzyjaciół wrzaski,
Słyszysz jęk mój, o Panie — nie słyszałeś skargi!