Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Historya o Janaszu Korczaku.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oka ujmująco. Ale przy tem wszystkiem powaga była wielka i zmuszająca do poszanowania. Coś rycerskiego w sobie miała córka żołnierza, a mimo to wdzięk kobiecy i czułość niewieścią. Nie lubiła się stroić, a nigdy jej nikt nie widział opuszczonej od rana. Znajdowała to i mówiła otwarcie, że kobieta powinna starać się, aby pięknie wyglądała, ale nie jak papuga. Najczęściej też czarno bywała ubrana, ale świeżo i ze smakiem. Nie zlękła się ani konia, ani strzelby, bo ją ojciec nieboszczyk, syna nie mając, dla zabawy do wszystkiego przyuczał. Mówiono, że strzelała sławnie, lecz poszedłszy za mąż, już się tem nie bawiła.
Jadzi też swej nie uczyła strzelać, ale jej wlała swe męztwo i otwartość i ten charakter rycerski a umysł wesoły, który nie daje nigdy upaść na duchu.
Młode dziewczę podobne było do matki, tylko smuklejsze jeszcze i piękniejsze nad nią, bo rysy miała wypieszczone, delikatne, więcej niewieściego uroku i blasku. We dworze panienkę kochali tak wszyscy, żeby się za nią pozabijać dali. Dość jej było westchnąć za czem, choćby nie skinęła nawet, co żyło, siliło się spełnić jej życzenia.
Wdzięczny jej uśmieszek stał za nagrodę. Najstarszy ze wszystkich, blizko osiemdziesiąt-letni Delian, nie zapierał się tego, że był w niej rozmiłowanym.
Cóż dopiero powiedzieć o młodym Janaszu, który się z nią prawie wychował i był jej najpilniejszym sługą, a jakby bratem? Prawda, że poczciwy Korczak, od dzieciństwa w tym domu, kochał tak samo Miecznikowę i Miecznika i poślubiał wszystkie spra-