Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Herod baba.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystko to dziś blade, mizerne, kaszlące, chorowite, ani kocha, ani nienawidzi — ledwie dysze i tylko co żyje...
Tego z was nikt nie pamięta, ani może o tém słyszał, co się jeszcze za Augusta II trafiło panu Zygmuntowi Piętce; a ja wam to opowiem, żebyście mieli jaką taką próbkę życia, które się wówczas plotło prawie wszędzie, i poznali jaki to był wigor u nas nietylko w mężczyznach ale i w niewiastach. — Ale muszę zacząć ab ovo, i powiedzieć najprzód o rodzinie i gnieździe.
Wiadomo, że dom Piętków Oczkowiczów pochodził z Drohickiego — ale, jak to szlachta uboższa, bo nawet i średnich fortun ludzie nigdy długo miejsca nie zagrzeli, a młodzież się rozłaziła po kraju szczęścia szukając, i potém żeniła, osiadała i krzewiła po różnych ziemiach — tak i owi Piętkowie, którzy się pieczętowali Ślepowronem, gdy się rozrodzili, mało ich gdzie nie było. Herb zatrzymawszy jeden, bo w ostatnich czasach już, jak dawniéj klejnotów nie przerabiano — pisali się Piętkowie rozmaicie od wsi i folwarków, które posiadali; — Piętka Zygmunt o którym mówić mam, rodził się ze Strumiłówny herbu Dąbrowa, ojciec jego a podobno dziad osiadł w Krakowskiém, nabywszy tam wioskę zamieszkał i był pono łowczym, bo syna łowczycem nazywano, dopóki starostwa małego nie dostawszy i tytułu z niém nie nabył.