Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dziwadła T. 1.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 36 —

Polesiami, dziura i kąt tak zapadły, tak brzydki, tak pusty, tak okropny, że obraz, gdybym ci go zdjął daguerrotypem, zdałby ci się piekielnym znudzonego wędrowca wymysłem. Dante nie znał widać naszego kraju: byłby go użył do swojego piekła i osadził w tym kompartymencie tych, co się za życia zbytecznie za nowością ubiegali. Wystaw sobie chaty na pół w piasku, piasek otoczony błotem, błoto otoczone nudnym i brzydkim lasem, las otoczony piaskiem, i tak dalej a dalej. Wzdłuż błot i lasów wąskie a kręte drożyny, po których tylko jeżdżą budnicy i chłopi, korzeniami sosen i jakiemiś patykami wymoszczone, które przejechawszy, chorować musisz koniecznie. Groble nieskończonej długości, mosty podarte jak stare rękawiczki, jamy, brudy, dziury, grzęzawice i t. d. Przez to wszystko jechać potrzeba do zacnego kapitana: a to się jeszcze nazywa wielkim traktem handlowym. Niekiedy pół dnia jedziesz i ludzkiej nie spotkasz twarzy, a chłopa, co cię wita, łatwo możesz wziąć za niedźwiedzia... Pustynia! Sahara!
Wioska przyparta z jednej strony do błota, z drugiej do piasku, zarosłego sośniną krzakowatą, czarna, okopcona, uwędzona w dymie, smutna; ludzie w niej ideały nędzy i opuszczenia! Kobiety chodzą w jakichś czepcach, nawiązanych na wysokim łubku, czarnych od dymu, który tu zastępuje powietrze, a z pod chusty wymykają się włosy nigdy nie czesane. Umywają się tylko na wielkie święta; mają postać jakąś dzikich Indjan. Wszystko co żyje chowa się, i tylko z za węgłów na podróżnych poglądać odważa się.
Za wsią stoi dwór, otoczony sadem i drzewami, niski, o czterech okienkach, oparkaniony wysoko, z bramą, która się nigdy nie zamyka. Obok niego gumna, sto-