Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Bóg miły, jest rzeczą tym bardziej zdrożną, iż tenże Pan Talarko, bogaty, szlachcic, mógłby cię wziąć za żonę i —
— Tego ja sobie nie życzę.
— Oto się niepytam, rzekł ojciec stukając laską, czy życzysz, czy nie życzysz, nie widzę dla ciebie stosowniejszej partyi — notandum, iż Pan Talarko, prócz innych zalet, umie po niemiecku, i gra na fleciku. Więc, co chciałem mówić, jak dwa a dwa cztéry, kiedy tak będą mu grać po nosie.
— Kiedy on sam.