Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Młódszy przeciwnie, którego nadęta postać w kłótni poruszoną być musiała, nie oglądał się, ale zatopiony w myślach posuwał się dalej. — Kapelusz nasunął na uszy, wzrok wlepił w ziemię i szedł dziwnie tylko czasami poruszając głową. Zniknęli wreście, a plac boju pozostał wolnym; na błocie tylko mocno wyciśnięte ślady podkutych bótów i gęstych stąpań, okazywały poniekąd same pobojowisko. W okolicy widać było sklep piekarski Pana Mączki, długą stajnię i obok drogę, na której mnóstwo kolej, kazało się spo-