Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/218

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nawet chciałem zbyć interes, żeby jakoś honorowie to pojedynkiem ukończyć; ale, żadnym sposobem nie można było! Pan znasz Pana Panfila — nie mogłem się delikatnie wywinąć, musiałem jechać. Ot i cała rzecz.
— Zupełnie temu wierzę, odpowiedział Puszyński, ale powiedz mi Pan z łaski swojej, kto Pana do tego pojedynku namówił?
— Pan Mączka! odpowiedział ośmielony i uradowany pomyślnym rozmowy obrótem Pan Talarko. On to, on, jak zaczął mi prawić an-