Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ludzie rozum tracą, zimno rzekł metr zapinając surdut, czyż to dziwna, że ja — kartkę zgubiłem.
— Tak! ale Pan z tą kartką i swoją nieuwagą, nabawiłeś niespokojnością całą rodzinę!
— Czemu Pan wczoraj o tém nie pamiętałeś?
— Nie każdy ma dobrą pamięć, znowu powolnie odpowiedział muzyk, jak gdyby chciał probować niecierpliwości przytomnych — a ja na moje nieszczęście dostałem od przyrodzenia, bardzo słabą.
Wszyscy na tę odpowiedź ru-