Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chcesz uciekać! ponuro wymówił Ryszard: tak prędko! tylko com się zobaczył, tylko com uczuł, że cię kocham, a tyś już unikać odemnie zaczęła! Jeśli jesteś moją gwiazdką, bądź jej podobna, ona nigdy nie ucieka odemnie — co wieczór mile mi się uśmiecha, a ty — Chciał daley mówić, ale już nikogo nie było.
— Benisiu! poczekaj, mówiła Malwina, poczekaj cóś ci powiem. —
— Cóż?
— Nic — nic niepowiem.
— Dziwna jesteś.
— Miałżeby Ryszard mię kochać?