Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

migający płomyk rzucał cienie od przedmiotów rozproszonych po pokoju. Myśli Benisi stawały się coraz żywsze, i palce biegały bez ustanku między drótami połyskującemi, i nić coraz prędzej wymykała się z kłębka i oczy mocniej jaśniały i wszystko pękło. Myśli i pończocha ustały. Ryszard siedział ciągle ponury i zamyślony, głowę miał zwieszoną na piersi, a rękami zdawał się układać jakąś machinę, bo niémi na powietrzu wymachiwał. Biedny chłopiec niemiał chwili zupełnie wolnej od myśli stałej (idée fixe),