Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Rzuciła się matce na szyję.
— Dla tego czarować go trzeba, dodała — żeby mnie lepiej słuchał.
Uśmiechnęła się matka. Różyczka poszła śpiewając do fortepianu, i uderzywszy z całych sił w klawisze, poczęła jakąś brillante fantazyą z takim hałasem, że Okułowicz w ganku sobie uszy zatknął.