Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zasiedział się do późna przy matce, szepnął Julce aby siostrę wyprowadziła i, gdy się zostali sami, siadł blisko wdowy, która odgadła że coś ważniejszego miał jej zwierzyć.
— Mama wspomniała o tej historyi pani Kaznaczejowej, rzekł, nie wiedząc że ona mnie też obchodzi. Otóż potrzebuję Mamie wytłómaczyć jak się rzecz miała.
Tu Rajmund już zawczasu ułożoną rozpoczął bajeczkę.
— Późniejsza pani Okułowiczowa, rzekł, była potajemnie zaślubiona bratu Szambelana, chociaż tego małżeństwa później za ważne uznać nie chciano. Córka Kaznaczejowej jest synowicą Szambelana, chociaż nikt o tem nie wie. Z tego powodu opiekował się wdową i sierotką Szambelan. Ludzie to zaraz inaczej obrócili i obwinili go o jakieś stosunki, których on nie miał.
— Dajmy na to — odparła chłodno matka, ale zdaje mi się iż powiedziałeś, że to ciebie obchodzi, a to w jaki sposób?
— Kochana Mamo — rozśmiał się Rajmund, Szambelan taki dobry, poczciwy, że chce mnie z tą synowicą poswatać.
Mimo wielkiej powolności dla syna, zerwała się z oburzeniem w twarzy pani Marwiczowa, i załamała ręce.
— Cóż znowu! zawołała — co za myśl! Ty jeszcze do ożenienia jesteś za młody, a gdybyś nawet miał