Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W szafach w sieni sama zrobiła porządek pewien i rozpierzchłe tomy poklasyfikowała systematycznie.
Kwiryn w wielu rzeczach odbierał od niej skazówki, które znajdował nadzwyczaj trafnemi.
Zdarzało się, że gdy w domu profesor Seneka zabawiał swą smutną zawsze żonę, a Jadzia biegała po gospodarstwie, Kwiryn w ganku zasiadłszy z panną Faustyną, zagadywał się z nią godzinami całemi.
Ile razy Jadzia to dostrzegła, starając się im nie przeszkadzać, obchodziła dworek i powracała do niego drugą stroną. Niekiedy Seneka, gdy się ci państwo zasiadywali nazbyt długo, wychodził z pokoju i stojąc w progu wołał.
— O czémże asaństwo możecie rozprawiać tak godzinami? hę?.
Faustyna zarumieniona nagle zrywała się i wbiegała do dworku, a Kwiryn przyznawał się naiwnie, iż na przyjemnej rozmowie z profesorówną, ani się postrzegł jak mu czas upłynął.
Stosunek Kwiryna z nią był jakiś dziwny; czuł dla niej najżywszą sympatyą, widział że ona go lubi jak brata, a ile razy mu przemknęło się po głowie że to mogło prowadzić do małżeństwa, ogarniała go trwoga nadzwyczajna.
Żenić się niezmiernie obawiał. Miał w tym względzie teorye własne i zaczerpnięte w klasy-