Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rę jeszcze dobił się do Świsłoczy. Gdy zobaczył maluśką kapliczkę Aniołów Stróżów u wjazdu, zaśmiała mu się twarz, a ot tam, wdali czerniał ten niepozorny dworek, w którym mu było tak dobrze, iż nic więcej nad to spokojne życie, jakie w nim pędził, nie pragnął.