Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Przychodzę panu podziękować tylko — zawołał, posłuchałem jego rady. Pomogła mi Szambelanowa u męża, zmiękczyliśmy go, mam urlop i pasport dla brata, trochę pieniędzy, a ufam że Kwiryn mi nie odmówi. Nie może jednak być, by panu wskazówki jakiej do korespondencyi nie dał pan Otton? Dokąd listy kazał adresować?
— Ba! odparł Rekszewski — on mi pisać do siebie zakazał!! Szambelan coś przecie o swej — pupilce wiedzieć musi.
— Gdyby ona sama mogła wiedzieć naprzód co zrobi z sobą — zawołał Rajmund. To kapryśnica, której wpół drogi może się nie wiedzieć co zamarzyć.
Westchnął ciężko.
— Kwiryn najlepszy człowiek w świecie, będzie czynił co tylko jest w jego mocy aby dogonić Ottona, ale niepraktyczniejszego, łatwowierniejszego w świecie nie znam. Rozum wielki nie przeszkadza mu w sprawach powszednich być ograniczonym, dziecinnym. Jemuby do podróży niańki potrzeba!!
Załamawszy ręce, Rajmund się jakiś czas przechadzał po pokoju.
— Zdesperowane wszystko! rzekł, robię co mogę, a czuję że się to na nic nie zdało.
Między nami mówiąc, od niechcenia jednemu z wielbicieli mojej żony, dobrze widzianemu przez