Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pozwól sobie powiedzieć; interesa robią się tylko na zimno jak majonezy... Byłoby niedorzecznością zakochać się w młokosie, bo naówczas nie my z niego ale onby z nas korzystał. Nie gniewaj się, nie burz. Czynię ci uwagę, a wiem że masz tyle taktu i rozsądku, iż uznasz jej słuszność.
To mówiąc, Rajmund wstał z kozetki, podniósł się, przeciągnął, i skinąwszy głową, wyszedł do salonu czekać na gości.
Różyczka zburzona, zagniewana chodziła tak długo, zapomniawszy się, po swoim pokoiku, iż Julia, która była zaproszona dnia tego, nieznalazłszy jej w pokojach, aż tu szukać przyszła.
— Senator czeka! odezwała się z progu.
Różyczka udarła z niecierpliwości kawałek rękawiczki i rzuciła ją na stolik, szukając drugiej pary. Nie odpowiedziała nic.
— Jest i Kellner — dodała z uśmieszkiem Julia.
Oczyma ognistemi zmierzyła siostrę Róża.
Wargi jej drżały, odpowiedzieć nie mogła....
Gniew jednak nie trwał długo; zaledwie wyszła do salonu i zamieniła parę spojrzeń z Ottonem, wyjaśniła się jej twarzyczka. Senatora przyjęła dosyć chłodno. Później dopiéro, jak gdyby się przezwyciężyła, zaczęła dlań być grzeczniejszą i chmurę, która zawisła na piękném czole arystokratyczném, łatwo rozpędziła.
Otton nawet nie okazywał się zazdrośnym i wesoło zabawiał się z p. Rajmundem, który,