Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa Bogi, dwie drogi.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mansujecie. Trochę się afiszujesz! Zaczynają o tém mówić! Twoi wielbiciele są zazdrośni....
Różyczka kręciła główką obojętnie. Z siostrą męża była bardzo otwarcie.
— Niech sobie zazdroszczą! odparła — przecież ja raz w życiu także fantazyą mieć mogę! Podobał mi się — nie taję! Cóż z tego?
Julia założyła ręce, ruszyła głową.
— A nic — odrzekła. Ja cię tylko przestrzegam! Rób co ci się podoba, ale bądź oględną....
— On się we mnie szalenie kocha! Nie masz wyobrażenia! odezwała się Różyczka. Wszystkie te miłości ni ciepłe ni zimne, które dotąd znosić musiałam — przy jego namiętności niczém....
— Kochana Różo — zawołała Julia — takie płomienie i wulkany wybuchają gwałtownie, ale trwają bardzo krótko....
Różyczka nie odpowiedziała nic. Była tak zajęta, rozmarzona, iż co nie tyczyło się tej miłości spóźnionej, — tego nie słuchała lub nie rozumiała.
Na Julkę nadąsała się trochę za przestrogi.
— Ty masz także fantazye swe, odparła po chwili — ja o nich wiém i nic ci nie mówię.
Julia zarumieniła się mocno.
— Nie poczuwam się do żadnych fantazyj, rzekła urażona, nie jestem stworzona do nich...
W kilka dni po tej krótkiej rozmowie, pan Rajmund, który rzadko się inaczej spotykał z żoną jak w salonie, przy obiedzie i gościach, przyszedł