Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/87

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żywych panienek naszych i ochoczéj młodzieży, policzyć jeszcze potrzeba Teatr. Trudno wymagać, aby on był doskonałym, ale nie można powiedzieć żeby był zupełnie złym i pogardy godnym. Główna rzecz: grają w języku naszym i najlepszych pisarzy naszych, nieporównanego Fredry i miłego Korzeniowskiego sztuki.
Przed kilkonastą laty, przed kilką nawet jeszcze, same tłómaczone wodewile i francuzkie melodramy z wyrobami szkoły niemieckiéj Kotzebuego, stanowiły cały repertuar trup podobnych. Dziś śmiało przedstawują Fredry i Korzeniowskiego komedje, a słuchacze wychodzą z nich ożywieni, z wesołém obliczem, rozgrzaną myślą. Wielki to postęp. W Warszawie w teatrze Rozmaitości oryginalne utwory pisarzy miejscowych najtłumniéj sprowadzają publiczność, toż i wszędzie na prowincjach. Trafnie więc i tutejsza trupa narodowa dramatyczne dzieła przedstawiać zaczęła; — przenosi się ona tu z Grodna na czas wód, i w końcu Sierpnia powraca nazad. W r. 1847 grano, oprócz innych, Żydów Korzeniowskiego, Odludki, Dożywocie i t. d. O grze nic bardzo złego, ani też dobrego powiedzieć nie można, Gdyby teatra nasze więcéj