Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem fizjolog musi wyznać, że sen ten istnieje, że to nie życie, ale obumarły spoczynek. Wiem, że zapewne gniewać się na mnie będą wielu, że dziwnemu usposobieniu lub niechęci jakiejś przypiszą te zarzuty. Ale tak nie jest. My to mówiemy ze smutkiem, ze łzami prawie, z serdeczném politowaniem i przejęciem; — mówiemy to nie w interesie własnym, ale w waszym Litwini. Piękne jest życie serca, ale i te podsycać musi życie ducha i głowy.
Przez lat trzy miały Druskieniki swoje pismo zbiorowe Ondynę, która w teraźniejszym roku zasnęła także. Nic o niéj powiedzieć nie możemy: bo byśmy o stronność posądzeni być mogli, oczywiście, jeśli nie pracą, to życzeniami i serdeczném współczuciem, śledząc starania wydawcy. Upadek Ondyny nie czemu innemu jak brakowi życia umysłowego na Litwie przypisać musiemy. Więcéj jeszcze niż czytelników, brakło jéj współpracowników, a ci co je podsycali (wyjąwszy Wydawcę) dali dowody nieusposobienia, braku ducha przy najlepszych w świecie chęciach. Gdy Athenaeum jakkolwiek żyje lat siedém, a żyje Wołyniem, Podolem i Ukrainą, Ondyna swoich ośm zeszytów zapełnić pracą współziomków nie mogła.