Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Druskieniki.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dalekośmy się w okolice puszczając unieśli. Niedaleko łazienek drugiego placu zajętego bulwarem, boki zajmują ważne tutaj budowle: Teatr mały drewniany, sala resursowa, z cukiernią i traktyerem. Kończy się mieścina i poczyna wioska Druskienicka, dziś z nowo-wyrosłém miasteczkiem połączona. Na niewytrzebionych jeszcze placach, tu i ówdzie dom się jakby wyzywając inne wśród sośninek wznosi; ale już napróżno zakréślono linije i zostawiono miejsc tyle; dziwną fatalnością jakąś, jak wprzod z szalonym zapędem i wiarą rzucali się wszyscy do wznoszenia domów, tak teraz opuścili ręce i bez przyczyny podupadli na duchu przedsiębierczym. Nic jednak nie zdaje się spowodowywać zniechęcenia; owszem przyszłość jasną i piękną dla Druskienik obiecywać można. Ale u nas najczęściéj piérwszy popęd szybki i silny, a prędko we wszystkiém ustajemy. Gdy staraniem Gubernatora Doppelmajera pomoc Rządowa dla zakładu uzyskaną została, gdy zewsząd chorzy zjeżdżać się zaczęli, a mieszkania płacono po cenach niesłychanych, gdy nareszcie nagłe wzrastanie obiecywało postęp ciągły, mnóztwo osób powkładały znaczne kapitały w domy; a dziś już