Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dola i niedola część I.djvu/356

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

348
WYBÓR PISM J. I. KRASZEWSKIEGO.

— Wiesz tam co o nim? spytała Julia Pameli; czy śpi? czy chory? zmęczony? prawda?
— Nic nie wiem — odparła sucho powiernica.
Hrabina spojrzała na nią, i postrzegła dopiero na jéj twarzy ślad niezwykłego jakiegoś wrażenia.
— Co ci jest? czyś ty chora? zapytała.
— Pani wie, że ja nie choruję nigdy — odpowiedziała Pamela wzdychając.
— Czegożeś ty tak ponura, właśnie gdy jam taka szczęśliwa?
— A! może dla tego, że się o pani szczęście obawiam — ciszéj szepnęła przyjaciołka.
— Miałożby mu co zagrażać? Mów! mów!
I hrabina zerwała się prędko.
Pamela spojrzała i umilkła nagle, jakby się jéj przelękła.
— Pani bo nic powiedzieć nie można: każdą rzeczą tak się przerażasz i wszystko bierzesz do serca... A!... doprawdy, ten młokos jéj nie wart.
— Cicho! cicho! bluźnisz!
— Każesz mi pani milczeć, będę milczała,
— Ale nie! mów! ja się niczego nie lękam, mów.
— Ale cóż ja pani powiem?.. Pani dawno to wiesz, że ja mu nie wierzę, a teraz może większe mam powody niż kiedykolwiek.
O! nie cedźże mi trucizny po kropli, wyléj ją całą od razu! zawołała ręce łamiąc Julia: mów na Boga!
— Zdaje mi się, żeś pani mocno zbłądziła, sama mu robiąc znajomość z Krystyną.
Julia drgnęła.
— Nie! nie! to nie może być! ona jest moją przyjaciołką.