Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dajmon.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Adrjanowi, że dziś zwłaszcza poeta, aby stanąć na wysokości swojego wieku, oprócz natchnienia mieć musi świadomość wszystkiego, co świat i poezya przeżyły od doby dziecięctwa, do dziś dnia.
— Naśladować nie potrzeba nikogo — mówił stary Sieniuta do ucznia swojego — ale znać potrzeba wszystkich choćby dlatego, aby nie powtarzać wyśpiewanej pieśni, i nie być poetą umarłych.
Należy tu słówko temu oryginałowi, który był pierwszym, a może jedynym nauczycielem Adrjana.
Sieniuta na pozór prosty człek, z rodzaju tych, których gmin pospolicie filozofami nazywa, był niepospolitym oryginałem. Nauka ogromna łączyła się w nim z tem niewygasającem ciepłem wewnętrznem ducha, które ją czyni płodną. Prawdziwy miłośnik mądrości, ów Sieniuta duchowym przyjemnościom święcił wszystko. Zdawał się umieć co tylko pojmuje, a uczył się nieustannie. Każde nowe dzieło, w którem była choć iskierka jasna, rozgorączkowywała go. Co miał tracił na książki, o resztę dbał niewiele.
Powierzchowności niepozornej, ogromnego wzrostu, silny, z głową kwadratową, wielką na grubej szyi, z twarzą rysów niczem się nie odznaczających, i raczej brzydkich niż regularnych, — gdy mówił, gdy się ożywił, nabierał takiej powagi, takiego wdzięku, iż mało kto wpływowi jego mógł się oprzeć. Ustępstw światu ze swych przekonań i obyczajów nie czynił żadnych, bo prawda we wszech swych objawach była dla niego rzeczą świętą i wykroczyć przeciw niej uważał za świętokradztwo — lecz nie było przytem łagodniejszego nadeń i wyrozumialszego na wszelkie aberracye człowieka.
Jeśli usiłował nawracać, to z miłością taką, z serdecznem przejęciem, iż jeśli nie przekonał, przyjemniej nie odstręczył i nie naraził sobiego nikogo.
Do Adrjana przywiązał się jak do swojego dziecięcia i byłby go może nie porzucił nigdy, gdyby nie