Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Toż i jutro będziesz mógł sprobować rozmówić się panie półkowniku, rzekł Adolf pokornie, sądząc że go ujmie tonem swego przełożenia, widzisz pan dobrodziéj, jak mu przykro, cały drżący, słyszysz pan te jęki?
— Tfu! plunął półkownik i odszedł rzucić się na kanapę, a Adolf powolnie wziąwszy za rękę starca, przemówiwszy do niego, nareście ku drzwiom go wyprowadził. Obłąkany obrócił się na progu raz jeszcze, drżąc rzucił okiem na półkownika i szepnął do Adolfa smutnie przenikającym głosem:
— Tu jéj niéma!