Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
V.
Pan Półkownik.


Parę miesięcy upłynęło od pogrzebu; stary wstał z łóżka, ale śmierć żony, wypiętnowała na jego umyśle niezgładzoną pamiątkę; od téj chwili nie odzyskał przytomności i rozumu. Myśl jego jak sprężyna przykuta do koła, kręciła się ciągle w koło jednego obrazu, który go najmocniéj uderzył. Zdawało mu się że był ciągle przytomny konaniu swojéj drogiéj Marij; szukał jéj bezustannie i pytał wszystkich gdzie się podziała. Nie chciał wierzyć, żeby umarła, nie przypuszczał tego. Smutnie było patrzéć na siwy włos jego okrywający głowę, z któréj