Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Na honor! zawołał, wiecie z kim papa rozmawia? Powiem wam, niezawodnie, z Adolfem! Jak to papa przewąchał zaraz, że s ę fortuna do niego obróciła! Jak jechał do domu, pewnie go siedząc jak zawsze nad drogą, zobaczył i poprosił. Jego to głos niezawodnie.
— Adolfa! odezwała się z podziwieniem Julja, jak gdyby ją to trochę ucieszyło, Adolfa? czyż to być może?
— Otóż się zbliżają — Tak to on.
— Dobry wieczór.
— Wieczór dobry.
— Całuję nóżki.
— Padam do nóżek.
— Najniższy sługa.
— Jak się pan ma?
Zaczęto się witać przy świetle xiężyca, widać było czerwonego Sędziego, kłaniającego się i chichoczącego na przemiany, Adolfa trochę zaambarasowanego, a nakoniec Notarjusza Pana Piórcewicza, długiego, suchego jak pióro, z nastrzępionym włosem, krzywiącą się gębą i malutkiemi czarnemi oczkami.
— Wyszliśmy na wasze spotkanie, odezwał się czerwony Sędzia. Pan Adolf był tak łaskaw,