Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cztery wesela.pdf/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bija zapał; Alexy zmieszał się i odpowiedział prozą.
— Mamy kawałek drogi do domu, czas by się może wybiérać.
Jakoż ruszyli się wszyscy żegnać i wychodzić. Alexy wziął obie siostry pod ręce, a sam będąc w środku, ułatwił sobie z obiema rozmowę. Zdaleka podobny był do krzaku jałowcowego między topolką i sosną.
Pan Djonizy znając swój obowiązek brata, aby nie być na zawadzie rozmowie (która mogła śię ukończyć tak upragnioném oświadczeniem) szedł sobie z tyłu, a dla dodania interessu przechadzce, zrywał liście z drzew, kładł na dłoni i klaskał. I to jest przecie zabawką.