Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Cześnikówny.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cześnikówna obojętnie dosyć, jak w wygodnym fotelu, rozparła się w swéj dziupli, założyła ręce na piersiach i czekała...
Nie rychło chód się dał słyszéć ostrożny; — idący stawał niekiedy i rozpatrywał się, strzelbę miał przez plecy przewieszoną, buty długie i znać nawykły do pieszych wędrówek, umiał sobie wynaleźć drogę i kierować się po lesie... Stary dąb omszony, najgrubszy ze wszystkich zwrócił jego oczy, począł go obchodzić do koła i postrzegł otwór wygorzały, w którym siedziała Róża. Ona poznała w nim tego podróżnego, którego widziała jadącego do Brończéj.
Podniosł głowę przechodzień.
— Dobry wieczór — aleście to sobie osobliwe gniazdo dobrali!
— Mnie tu dobrze odezwała się Cześnikówna. Słyszałam że w najwyższe drzewa pioruny biją, myślałam że tu który padnie... a no — nie!
— Co wam się tak życie sprzykrzyło?
— A wam? odparła Róża...
Mężczyzna zmilczał...
— Musieliście dużo broić! rzekł...
— A wy? spytała Cześnikówna...
Po chwili milczenia, wychyliła się nieco aby mu lepiéj przypatrzéć,
— Wy tu obcy i co wy tu robicie? Jechaliście do Brończéj? po co?
— Szukam Skórskiego?
— Po lesie! a no! poczęła Cześnikówna, nie zły węch macie! Taki zbój nie może gdzieindziéj siedzić tylko w wilczéj jamie, albo w niedźwiedzim barłogu... A po co on wam?
Generał, gdyż on to był — uśmiechnął się.
— Mamy z sobą interesa, rzekł...
Stara wlepiła w niego oczy bystro, jakby na wylot przejrzéć go chciała.
— A cobyście z nim zrobili gdybyście go znaleźli??
Generał ręką zrobił ruch znaczący, jakby chciał pokazać żeby mu karku nadkręcił. Róży czerwoność wystąpiła na policzki, oczy się zapaliły, pochwyciła rękami za brzeg dziupli i zręcznie dosyć spuściła się z niéj na ziemię. Stanąwszy naprzeciw generała w milczeniu, jęła mu się przypatrywać od stóp do głów.
— To wy już wszystko wiécie — rzekła cicho — musieli wam powiedziéć o Cześnikównie i o nim, i że ona jak wyżeł za zwierzyną węchem za nim gonić umié... Chcielibyście mnie zrobić wyżłem, a gdy stanie...