ralnej, odrętwiałości i zestarzenia straszliwego. Nigdzie jeszcze równolegle postęp materjalny nie sprowadził za sobą rozwinienia i spotęgowania moralnego — chleb będzie, ale serc nie stanie.
Ludzie sumienniejsi poczęli się postrzegać zapóźno, i wielcy przedsiębiorcy zatroskali się już o szkółki, o książki, o wychowanie dzieci, ale i tu sfałszowane pojęcia poprowadziły drogą niewłaściwą. Wszędzie falanster i zepsuty klasztor bez wiary zastępuje rodzinę, wszędzie najemnik w imieniu społeczeństwa, staje na miejscu ojca, matki, płatna nauka ma starczyć za serdeczną, domową, a stowarzyszenie, które dało wielkie owoce w spekulacji, zastosowywa się i tu, jak do wszystkiego — ale tu już bezskutecznie. Formy są, ducha nie ma. Przypuściwsy nawet, że pilne staranie zaradzi moralnemu zepsuciu, jakie ten stan rzeczy w Europie wyrodzić musi — świat, który stworzy cywilizacja ta, będzieli światem wedle myśli Bożej, czy wedle idei ludzkiej??
Nie — jest kres, na którym się zatrzymać potrzeba, by ludzkości w stado wyrobników bezmyślne nie przerobić! Jeszcze dziś lud nasz nie zepsuty, bo nie zmaterjalizowany, śpiewający pieśń swoją odwieczną, patrzący z radością w słonko, trochę leniwy, ale umiejący kochać i płakać, lepszy jest od równej mu klasy w krajach, w których cywilizacja nas wyprzedziła.
Aby się o tem przekonać, dosyć jest wziąć nawet tablice statystyczne i najściślej obrachować stosunek ludności i występków, lub co lepiej, przejechać nasze kraje ubogie, potem pójść do najpostępowiej urządzonych, poszukać tam i tu serca, miłosierdzia, uczucia braterstwa, poezji nareszcie... zobaczymy gdzie więcej ich będzie.
A po owocach poznając, co ostatecznie daje za rezultat zbyt wyłączne zaprzątnienie się zdobywaniem bogactw — należałoby w porę się obejrzeć, dokąd kraj nasz pozorem postępu prowadzimy. Więcej serca a mniej agronomji, na Boga; teorje Bastiata, Liszta, nie zastąpią ewangelji... Chciałbym tylko żeby mnie dobrze
Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Choroby wieku tom II.djvu/12
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.