Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 2.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Innym razem ubiory musiały być hiszpańskie, maurytańskie, średniowieczne. Na maskaradach przedstawiano się w najbogatszych, a razem najdziwniejszych przebraniach. Przyszła księżna Cieszyńska z siostrą chodziły raz cały wieczór w postaci strasznych nietoperzów. Cały urok takich zabaw zależał na tajemnicy, na niespodziance. Sam tylko August wiedział co miało wywołać okrzyk podziwu, goście szli nie domyślając się co ich czekało. Wszystko co żyło, posługiwało naówczas do uświetnienia wieczora; mnoga rodzina królewska, jego ulubieńcy, wojsko, służba, stawało na zawołanie. Przepych istotnie był zdumiewający, brylanty i koronki przedstawiały summy bajeczne, stroje były sprowadzane z Paryża, a gdy czego zabrakło w Saksonii, leciał pocztą królewski dworzanin i przywoził z nad Sekwany na oznaczoną godzinę.
Tego dnia szczególniéj szło królowi o pokazanie wspaniałości; oprócz księżnéj Dessauskiéj, kilku pań z dworu pruskiego, był książe Holstein-Beck, którego już po cichu wymieniano jako prawdopodobnego małżonka pięknéj Orzelskiéj. Był więc bal zarazem, potém maskarada, w dziedzińcu wspaniały fajerwerk przygotowany, wieczerza wykwintna.
Brühl polecił kasztelanowi Niemirze, ażeby się koniecznie w zamku znajdował, posłał mu zaproszenie. Ciekawość i interes zmusiły dosyć nielubiącego tłumnych takich zabaw Niemirę, przystroić się w co miał najwspanialszego i kazał się zanieść do zamku.