Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 1.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XIV. Skrucha.

Jaki rodzaj układów i porozumienia zaszedł między Witem a Neliga, o tém nawet ludzie składający jego szajkę nie wiedzieli. Neliga od razu okazał się dla dawnego pana bardzo powolnym, oba weszli do szałasu i mówili tam z sobą po cichu więcéj godziny. Potem wyszukał Neliga między mnóstwem rzeczy, jakie pod dębem w skrzyni zakopanéj się znajdowały, opończę, czapkę, szablę i przybrał na nowo rotmistrza, który razem z nim pod szałasem przenocował. Nazajutrz o świcie wyszli oba. Kryjówka ta rozbójnicza położoną była w głębi puszczy i obronną gniłym strumieniem, który ją od lasów wioskom bliższych oddzielał. Nie łatwo tu się było dostać i wydobyć na świat. Broniło téż od natręctwa obcych ustroni téj rozsławione imię Neligi, którego się wszyscy obawiali. Rotmistrz miał to sobie za osobliwe szczęście, iż tu wpadł i trafił na człowieka, z którym znać łatwo się mógł porozumiéć.
Gdy nazajutrz wybrali się w drogę, Neliga mu sam za przewodnika służył i wiódł z taką troskli-