Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 1.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spocząć raczyła. Stawię się z godnością ku jéj służbom i rozkazom, mając honor oświadczyć, iż jako królowa tego zamku, rozporządzać możesz nim i mną.
Maryi śmiesznym się może wydał smażony frazes starego kaleki, który ledwie się na nogach mógł utrzymać, użyła więc ofiarowanéj sobie władzy, najprzód prosząc go, aby usiąść raczył, co w istocie najpilniéj było potrzebném. Chłopak podsunął fotel obszerny znajdujący się w salonie, a hajducy osadzili na nim trzęsącego się starca, który patrzał ciągle jak w tęczę na piękną panię, a nawzajem mała Urszulka temu roztyłemu olbrzymowi przypatrywała się z ciekawością razem i strachem.
Na skinienie pana służba zniknęła; pułkownik otarł czoło, sapał na drugi komplement, tak rychło się zdobyć nie było mu łatwo.
— Czcigodna pani! rzekł wreszcie, nie wiem zaprawdę, czy w tym wiejskim a kawalerskim domku potrafiłem ją przyjąć godnie i żal czuję głęboki, jeśli choć na chwilę z mojéj przyczyny mogłaś pani ucierpiéć.
Marya siadła naprzeciw niego.
— Było mi dobrze i nic nie mam do żądania, odpowiedziała, a radabym tylko panu, jak najmniéj przysporzyć troski, przepraszając, że mnie tu wam narzucono.
Szwalbiński spojrzał na nią; dźwięk głosu, twarz