Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bracia rywale.djvu/80

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rosta, obrachował się z alterum tantum, kosztami, rachunkami, miał niby wyzyskać krocie. Sanguszkowie, ludzie spokojni, już chcieli odczepnego dać kilkadziesiąt tysięcy, ale o tem ani chciał słuchać.
— Zapewne! — rzekł, — nie wykręcą mi się sianem te magnaty! Nie boję się ich prepotencyi, choć wiem, że mają swoich deputatów w trybunale. Ja też nie wypadłem sroce z pod ogona, i przyjaciół znajdę. Mają oni grosz, mam i ja go... Zagramy tedy od acana do acana, a obaczymy komu tuzy usłużą!!!
Tym czasem gdy przyszło do zregestrowania i spisu dokumentów, z rozpatrzenia się w nich luka się w nich okazała. Jawnie i oczywiście fascykuły dwa czy trzy u przeszłych posiadaczy przez kogoś ściągnięte zostały; nie dziś ani wczora się to dokonało.. Starosta miał niezmierny spryt w dochodzeniu dróg, jakiemi papiery chodziły, albo chodzić mogły. Rozumując — ille fecit cui prodest, trafiał zawsze szczęśliwie na podchwycone akta i nieraz mu je się udało wyszukać. Teraz też, znając dawne familijne stosunki, czuł, że papiery u sukcessorów rodziny Matuskich na Podlasiu znajdować się, ni fallor, były powinny...
Utkwiło mu to tak w głowie, że gdyby na jedną nogę nie był zasłabł i nie dostał obrzęklizny takiej, że ją obwiniętą na stołeczku trzymać musiał — byłby sam zaraz siadł do powozu i po te papiery zaginione, w świat wyruszył.
Szło bardzo o to, ażeby się całe staranie i poszukiwanie nie rozbębniło po świecie, aby zręcznie papiery dobyć pod pozorem genealogii i nie dać z siebie wziąć haraczu.
Kogo tu posłać? Wacek mu się zdawał najroztropniejszym i najwłaściwszym do tego. Powołano Wacka...
— Kochany mój Paczuro — odezwał się starosta, zobaczywszy go we drzwiach, — jeżeli ty pana Boga kochasz, usłuż mi... Dam ci konia z rzędem — bez