Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bracia rywale.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sine qua non, jeżeli Kostusia zechce pójść za waszeci, masz moją rękę...
Wacek, podchwyciwszy ją z wielkim zapałem pocałował...
— Tylko — warunek — sine qua non, aby ona tego sobie życzyła, bo my jej żadnego gwałtu zadawać nie chcemy... A com rzekł — inter nos... Przyjedź nas potem odwiedzić... pozostań, zabaw, staraj się... Jeśli wola Boża będzie...
Po pierwszem strapieniu doznanem, jakby snem zdało się to i marzeniem Wackowi — nie posiadał się z radości. Przed chwilą zrozpaczony, powiedział sobie, że nadziei tracić nie powinien.
— A! panie sędzio dobrodzieju! — zawołał, — nad zasługi mnie uszczęśliwiasz... dobroczyńcą moim jesteś. Mamże się taić? od dzieciństwa kocham się w pannie, życie dla mnie bez niej niema.
— A ona? — spytał sędzia.
— Nie wiem, — począł zmieszany Paczura, nie chcąc się przyznać do odmowy, nie wiem... Ani śmiem się spodziewać. Jednak pod protekcją pańską, przy łasce jego — któż to wie, dostąpię może szczęśliwości tej.. Kochałem ją sierotą...
— Jam bo się tego domyślał zaraz, — rozśmiał się sędzia, który to brał wesoło, — domyślałem się z wejrzeń na nią ciskanych... Młodzi się zawsze zdradzają. Bądź asindziej dobrej myśli... panna skromna, nie łatwo się jej wydać z affektem... Możesz się starać... a to rzecz twoja, żebyś się wystarał. I — jakoś to będzie! — roześmiał się, klepiąc go po ramieniu, — mnie się coś zdaje, że to pójdzie po myśli.
Zawołano na wieczerzę, poszli, a Wacek jak pijany siadł w końcu stoła... Miejsce panny Konstancji nie było zajęte, starościna oświadczyła, że ją trochę głowa boli i że do stołu przyjść nie miała... Zeszła wieczerza cała na opowiadaniu procesu o nabycie dóbr, dwaj prawnicy niezmiernie się rozgorącowali, spierając się o jakąś formalność i znaczenie prawne intromissji... ale Wacek z tego i słowa nie słyszał...