Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom III.djvu/85

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

część młodości w chłodzie serdecznym, nie wyburzywszy się młodem piwem, chorował dziś tem niebezpieczniej że zapóźno. Rozsądek wskazywał mu jasno zagadkową tę postać, jako dziwaczne i kapryśne zjawisko, nieszczęśliwą istotę skazaną na niepokoje wiekuiste, chwilami podnoszącą się do jasnego pojęcia życia i jego obowiązków, zdolną do ofiar, to znów upadającą nizko, wijącą się w męczeństwie namiętności, to sercem na poświęcenia gotową, to szydersko z siebie i ze świata czyniącą igraszkę. Widział pan Aleksander, jak trudnem było zwyciężyć taki charakter, złamać skrzydła rozbujałej fantazji, i obmyć modlitwą, wiarą, spokojem serce rozranione; ale rozsądek nie tamował namiętności, czuł niebezpieczeństwo na jakie się narażał, widział zaślepienie swoje, słabość, i pokonać ich nie mógł. Przyszło do tego, że sam się z siebie śmiejąc, uniewinniał ją, oczyszczał, znajdował na każdy jej grzech wymówkę, każdej płochości tłumaczenie, na ludzi i świat składając wszystko; zdawało mu się, że szczęście, spoczynek, że usunięcie się od ludzi, jeszcze by jej mogło oddać skrzydła anioła... łudził się i szalał.
A ona? któż ją mógł zrozumieć? raz była dlań niewinną dzieweczką, uśmiechającą się i pełną uczucia, to znowu nielitościwie szyderską zalotnicą; pociągała i odpychała, zrażała i dawała nadzieję; zdawało się, że z nim jak z innymi, ten proces drażnienia, ta namiętność którą wywoływała na rozkazy, były jakąś zabawką i lekarstwem na wyżycie. Z kolei jak inni, pan Aleksander miał swoje dnie i godziny, błyski szczęścia i czarne chwile; tak samo postępowała z baronem Herderem, z Dahlbergiem, z Leonem, nad którym miała litość jakąś, z góry i dosyć lekko z Salvianim, ale na teraz najczulej, najwidoczniej przychylnie z nieszczęśliwym Broniczem, któremu jej łaska stawała się ciężarem niewypowiedzianym.
Jak inni gonili czarnodziejkę, on stale od niej uciekał, nie okazując ani wstrętu, jaki mu przypisywała pani Bulska, ani nawet zbytniego nią zajęcia. Pierwszy